W ostatni weekend marca wyjechaliśmy jak co roku na trzy dniowe warsztaty muzyczne do Lanckorony. Pogoda dopisała, więc w urokliwym En Christo pracowało nam się świetnie, a jeszcze lepiej odpoczywało. Zespół wokalny przyjechał w pełnym składzie prócz chorej Hani, ale ją godnie zastąpiło kilkoro małych sióstr i braci Co prawda muzyków była tylko trójka, ale mogliśmy się skupić na sferze wokalnej i duuużo popracować. Nasi młodzi wokaliści pracowali pięknie – z zaangażowaniem i bez marudzenia. W końcu udało nam się zebrać wszystkich i było słychać moc 29 głosów w całej okolicy.
Oprócz pracy znaleźliśmy też czas na wspólną zabawę, spacery i modlitwę. Najaktywniej spędziliśmy sobotę. Od rana muzyczna praca wrzała w całym domu. Po wspólnym śniadaniu zrobiliśmy porządną rozgrzewkę głosową i nie tylko, a przez cały dzień odbyły się jeszcze 4 próby. W międzyczasie ćwiczyły i aranżowały nasze instrumentalistki. Po obiedzie wszyscy razem wybraliśmy się na spacer na piękny rynek w Lanckoronie, a w nagrodę za dotychczasową piękną pracę dzieciaki zasiadły w kawiarni, zjadły pyszne ciacha i wypiły gorącą czekoladę. Po kolacji cała nasza banda miała kolejną atrakcję i uczestniczyła w multimedialnych i muzycznych warsztatach Bum Bum Rurki. Na kolorowych tubach wygrywaliśmy mnóstwo znanych i mniej znanych utworów. Udało nam się nawet zagrać „Cztery pory roku” Vivaldiego w rurkowej aranżacji. A na koniec dnia dzieciaki miały „piżama party” i wszystkie wytrwale oglądały bajkę.

Niedziela też nie była nudnym dniem, ale na pewno krótszym. Zaczęło się od śniadania, porannej modlitwy i porządnej rozśpiewki. Potem zdążyliśmy zrobić jeszcze godzinną próbę i zbieraliśmy się do kościoła. Nasza ogromna kolorowa rodzina, zdecydowanie zwracała uwagę tamtejszych mieszkańców. Po kolejnej wspólnej próbie i pysznym obiedzie odbyła się jeszcze sesja zdjęciowa – której efekty będą mogli Państwo zobaczyć już niebawem – no i już trzeba było się pakować do wyjazdu.

Te trzy dni były przepełnione pracą, muzyką, ale też wspólną zabawą, modlitwą i integracją. Uwielbiamy być razem i tworzyć wspólnie wiele pięknych wspomnień. Mimo, że na wyjeździe zabrakło naszego kompozytora, gitarzysty i dobrego ducha – „Pana” Leszka, jakoś sobie poradziliśmy i zdziałaliśmy sporo fajnych muzycznych i niemuzycznych rzeczy. Oby więcej takich pięknych, rodzinnych wyjazdów! 🙂